Po rozmowie z Panią Milewską, spacerkiem wróciłem do mieszkania. I jak wielkie moje zdziwienie było, gdy nadal nie spostrzegłem w nim Nicolasa. Gdzie ten patafian się podziewa?! Jeżeli myśli, że będę go kryć w nieskończoność, to grubo się myli! Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż pilnowanie tego wyrośniętego dziecka! Jakie? No na przykład takie, jak poderwanie atrakcyjnej kierowniczki pewnego hotelu. Tak, dokładnie. Chodzi mi o Kaję, a już niedługo moją nową "zdobycz".
No bo chyba nie sadziła, że ja taki grzeczny i ułożony jestem przez całe życie. Przecież ja tu latynosem jestem! Nooo... Prawie, ale to jest najmniej ważne w tym momencie. Jestem argentyńskim ogierem, więc strzeż się o Pani, bowiem już niedługo poznasz czym jest prawdziwa namiętność w wykonaniu niejakiego FACUNDO CONTE!
No, ale nie o tym teraz. Gdzie do cholery jest ten idiota? Muszę z nim poważnie porozmawiać, bo jak ta dziewczyna zgłosiła go za próbę gwałtu to umarł w butach. A ja nie mam zamiaru go z kicia wyciągać! Co to to nie!
Jak na zawołanie drzwi od mieszkania otworzyły się, by po chwili wydać z siebie donośne trzaśnięcie. No ma gość szczęście. Lepiej późno niż wcale. Jednak nie doczekałem się jak na razie konfrontacji z moim współlokatorem. Oczywiście "Pan pedantyczny" musiał się najpierw wykąpać. No w sumie to ja się nie dziwę. Niech zmyje z siebie odór alkoholu, bo chyba sam bym go wrzucił do wanny podczas naszej rozmowy.
Dopiero po upływie jakiegoś czasu mój przyjaciel zawitał w skromne progi naszego salonu, a widząc mnie z mina typu "będzie wpierdol, stary", chciał stąd jak najszybciej uciec. Oj nie ma tak dobrze, kochaniutki...
- Nicolas, pozwól na momencik - mój surowy ton sprawił, że odwrócił się z paniką wymalowaną na zmasakrowanej twarzy.
Brunet usiadł w fotelu naprzeciwko mnie i spuścił głowę w oczekiwaniu na reprymendę, jak nieusłuchany szczeniak.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć - zacząłem najspokojniej jak umiem - CO CI WCZORAJ STRZELIŁO DO TEGO DURNEGO ŁBA, ŻE PRAWIE ZGWAŁCIŁEŚ BOGU DUCHA WINNĄ DZIEWCZYNĘ, A POTEM SPIERDOLIŁEŚ JAK KRÓLIK PO KOKSIE?!
I na tym moja cierpliwość i umiejętność empatii się kończy niestety, ale mam nadzieję, że coś do niego dotarło i żałuje za grzechy. Co prawda księdzem nie jestem, bo nie czarujmy się, ale uroki kobiecego ciała kuszą mnie i to nawet bardzo, więc to nie ja powinienem zadawać mu pokutę. Jednak ktoś na ziemię musiał go sprowadzić.
- Mam nadzieję, że żałujesz tego co zrobiłeś i módl się, aby nie złożyła na ciebie doniesienia, bo inaczej jesteśmy w czarnej dupie. MIMO WSZYSTKO, MASZ JĄ PRZEPROSIĆ! ROZUMIEMY SIĘ?
- Ale, że ja? - do moich uszu dotarł ledwo słyszalny szept. On to tak na serio, czy tylko zgrywa debila?
- Nie, kurwa. Piotruś Pan!
Nico zrezygnowany jeszcze bardziej niż do tej pory, podniósł się z fotela i nadal z spuszczona głową udał się do swojej sypialni, zapewne aby wszystko przemyśleć. Mądry chłopiec. Dobrze go wyszkoliłem. Jestem z siebie dumny!
Wreszcie mogłem pogrążyć się w planach jak zdobyć śliczną brunetkę. Już niedługo, kochanie. Już niedługo będziesz moja...
*K*
- Ale jesteś pewna? Przecież ona go zmiażdży jak kapitalista psa! - stwierdziła rozbawiona Mariola na widok naszego choreografa, próbującego nieudolnie poderwać córkę właściciela lokalu.
- Na bank! Przecież widać, że ich do siebie ciągnie! Po prostu Wiktoria chce mu w ten sposób pokazać, aby się bardziej postarał, bo sorry, ale podryw "Ej mała, bolało jak spadałaś z nieba?" albo "Twój ojciec musiał być saperem, bo jesteś bombowa" to kompletne dno.
- No, to fakt. Przynajmniej dobrze, że znalazł kogoś do kogo podbija, bo tak skrycie myślałam, że jest gejem.
Tym razem to ja się zaśmiałam. W sumie to bym się nie zdziwiła, bo na takiego to Mati wygląda. Jednak bądź co bądź, kibicuję mu! Niezależnie czy z kobietą czy z mężczyzną.
- O nie! Ten nic nie umiejący patałach tu idzie - Boże jak my tu sobie nawzajem słodzimy.
- Kto jest niby nic nie umiejącym patałachem? - Nagle jak spod ziemi wyrósł przed nami nasz choreograf.
- Ty i ten fryz spod garnka - blondynka nadal kontynuowała ta ambitna wymianę zdań, a ja pokładałam się ze śmiechu na parkiecie.
- Milcz jak do mnie mówisz! Inaczej zostaniesz na dodatkową sesję tylko we dwoje!
- O Tak! Jak ja to przeżyję! Zaraz zemdleję! Kaja ratuj! Sam na sam z tobą! Nawet nie wiesz, ale to moje odwieczne marzenie odkąd tu pracuję!
- To śnij aż do śmierci!
Gdy oboje skończyli sobie dogryzać, a ja już wyszorowałam podłogę swoimi ubraniami, otarłam łzy spływające po moich policzkach i wróciłam z Mariolą do ćwiczeń.
~*~*~
Wdech. Wydech. Kaja dasz radę! Tyle trenowałaś z dziewczynami, więc nie pękaj. To tylko kilka układów!
Pośpiesznie wyszłyśmy na scenę, a światła powoli się zapalały, oświetlając każdą z nas z osobna. Odwróciłam wzrok w stronę publiczności i zamarłam. Stał tu. On. I patrzył centralnie na mnie.
Nosz kurwa...
~*~*~*~
HI!HEY!HELLO!
Kto za mną tęsknił? Nikt? Ok. idę się pociąć żelkami :c
Bo ja za wami bardzo! ♥
Soł... Mam pewien pomysł aby coś tu namieszać. Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie ♥
Kocham was ♥