wtorek, 27 grudnia 2016

#Ocho: Pants

*K*

Jak zaczarowana obserwowałam zmieniające się wskazówki w zegarze, który wisiał centralnie naprzeciwko mojego biurka. Do mojego spotkania z Argentyńczykiem zostało zaledwie pół godziny, a moje mięśnie coraz bardziej się spinały. Nie mogłam już wysiedzieć na miejscu. Jeszcze chwila, a jestem pewna, że najprawdopodobniej z tego całego strasu rzuciłabym się pod najbliżej przejeżdżający tramwaj!

Kaja, keep calm. Przecież nic złego się nie stanie, prawda?

Oczywiście, że nie! Bo co mogło się uroić w jego chorej głowie?

Dosłownie wszystko...

~*~

Z duszą na ramieniu opuściła budynek hotelu, i wcześniej zahaczając o mieszkanie aby móc się przebrać, pokierowałam swoje kroki na halę Energia. Niepewnie weszłam do środka, by już po chwili stanąć za bandami odgradzającymi boisko od trybun i móc zacząć obserwować jak ekipa Skrzatów sobie radzi. Mój wzrok jednak lądował tylko na jednej sylwetce, która pomimo "przyjaznego" usposobienia wywoływała na moim ciele niekontrolowane dreszcze.

Bałam się go?

To chyba oczywiste. Facundo, to wilk w owczej skórze. I szczerze powiedziawszy nie rozumiem co dziewczyny w nim widzą. Przecież to cham i prostak - ładnie mówiąc, bo kobiecie kląć nie wypada.

- Kaja, Kochanie! Przyszłaś! - zawodnik z numerem siódmym na koszulce przerwał moje rozmyślania.

Zaraz, zaraz... KOCHANIE?!

Stałam tam oniemiała, jak słup soli, jakbym zobaczyła ducha - wybierzcie sobie jedno.

Po prostu nie mogłam się otrząsnąć z szoku wywołanego tym stwierdzeniem, a Conte z każdym krokiem był coraz bliżej mnie.  W końcu gdy raczył do mnie podbiec, zamknął mnie w uścisku.

W co on pogrywa?

- Chłopaki, to moja dziewczyna, Kaja - uradowany skinął na mnie głową, a jego koledzy z drużyny przywitali się ze mną tak, jak kultura nakazała.

Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o sobie, bo posłałam im tylko niemrawy uśmiech, zaraz uciekając wzrokiem na własne buty. Swoją droga pasowałaby je wyczyścić.

- Kajuś - błagam nie mów do mnie - Poczekaj proszę na mnie przed halą, zaraz do ciebie przyjdę - Proszę Państwa! FACUNDO CONTE MNIE O COŚ POPROSIŁ I NIE POSTAWIŁ MI PRZY TYM ULTIMATUM! CZYŻBY MIAŁ GORĄCZKĘ?

~*~

Od dwudziestu minut czekałam na tego przychlasta i mogłam śmiało stwierdzić, że gdybym tylko zrobiła mu jakąkolwiek krzywdę, to sąd podczas wydawania wyroku byłby po mojej stronie. Chociaż pozwanie go o nachodzenie i przymuszanie do swojej woli też było ciekawym pomysłem. I to bardzo.

Nagle zza rogu wyłoniła się sylwetka Facundo, który gdy tylko stanął na przeciw mnie i wręczył małej wielkości torebkę z prezentem, który natychmiast kazał otworzyć.

Niechętnie to zrobiłam, a moim oczom ukazała się... Bielizna. I to nie byle jaka... BIELIZNA EROTYCZNA!

Posłałam mu pytające spojrzenie, a ten tylko uśmiechnął się do mnie i powiedział:

- Nie obchodzi mnie czy ci się to podoba czy nie, ale idziemy do mnie. TERAZ

Pomocy?

~*~
Suprise! FF żyje, mam nadzieję, że ktoś za mną tęsknił ^^ *Sugerowanie*
Przepraszam za nieobecność, ale złożyło się na nią dużo czynników, m.in pisałam pracę naukową na polski. Dlatego proszę was o trzymanie za mnie kciuki! <3

No i co tam u was? Wszystko w porządku? Odżywiacie się prawidłowo i ubieracie się ciepło?
Mam nadzieję ^^

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! Całusy!

Hachiko