wtorek, 28 czerwca 2016

#Tres:Meet

*F*

Wróciłem do mieszkania i od razu skierowałem swoje kroki do sypialni swojego najlepszego przyjaciela mając nikłą nadzieję, że go tam zastanę. Pudło. Nico, ty mendo, gdzieś ty wybył? Nawet na dzisiejszym treningu cię nie było... Co prawda ten trening jako tako treningiem nie był, ale trzeba było się wstawić na hali, a ten co? Wagary sobie zrobił...

Wszedłem powoli do salonu i rzuciłem swoje wielkie cielsko na kanapę. Wyciągnąłem telefon z kieszeni swoich jeansów i wszedłem w kontakty. Wybrałem numer do tego idioty, ale nawet nie raczył odebrać. Jak tak dalej pójdzie to będę zmuszony pójść na policję i zgłosić jego zaginięcie. Co prawda mielibyśmy przez to kłopoty u Piechockiego, ale... Kiedyś by mu przeszło... Kiedyś. Chyba...

Zamknąłem oczy i oddałem się przemyśleniom. "Czy aby na pewno jest bezpieczna?" Co prawda nie widziałem jej twarzy i co jak co gdybym nawet spotkał ja na ulicy to nie mógłbym się zapytać czy się pozbierała po całej tej akcji. Chwile mojej konsternacji przerwał irytujący dźwięk oznaczający przychodzące połączenie...

- Tak, słucham? - odebrałem w chwili gdy na wyświetlaczu zobaczyłem nazwisko prezesa.

- Facu... Jesteś mi potrzebny... Przyjedź proszę do hotelu "Magnolia", a wszystkiego się dowiesz...

Niechętnie podniosłem się z jakże wygodnego mebla i biorąc z kuchni jabłko wyszedłem z mieszkania, uprzednio je zamykając i skierowałem swoje kroki do hotelu. Wszedłem do ogromnego holu i od razu ruszyłem w stronę lobby.

- Dzień dobry - przywitałem się z blondynką siedzącą w recepcji - Czy wie może Pani gdzie znajdę Pana Piechockiego?

- Do końca tego korytarza, a potem na prawo, pierwsze drzwi. Powinien być w tej chwili u kierowniczki - posłała mi ciepły uśmiech i wróciła do swoich zajęć.

Podziękowałem i po chwili znalazłem się pod wskazanymi drzwiami. Zapukałem cicho i nie czekając na zaproszenie, po prostu wszedłem do środka. Tylko, że Piechockiego wcale tam nie było...

*K*

- A właśnie! Prawie bym zapomniał - Prezydent odwrócił się w moja stronę - Żeby było łatwiej trafić Pani w gust wszystkich zawodników, przyjdzie do Pani jeden z naszych podopiecznych.

- Oczywiście, ma się rozumieć - posłałam mu szeroki uśmiech, a mężczyzna zniknął za drzwiami.

Nie wiem ile czasu czekałam, ale byłam zbyt pochłonięta swoimi sprawami by skojarzyć fakt, że ktoś zapukał do drzwi biura i w tej chwili stał w progu.

- Dzień dobry - usłyszałam i zdezorientowana podniosłam głowę z nad papierów - Miałem się tu wstawić na polecenie Prezesa...

Zamarłam w chwili, w której spojrzałam na jego twarz. To on. Ten, który mnie uratował. Boże! On nie może się dowiedzieć, że mi pomógł! Byłabym skończona!

- Tak, tak... Pan Prezes coś wspominał... Proszę usiąść - zaprosiłam go gestem ręki do środka i przedstawiłam mu cały plan.

Facundo, bo jak się okazało tak się nazywa mój wybawca z tej felernej nocy, po wstępnej rozmowie zgodził się mi pomóc i obiecał trzymać język za zębami, bo jak to stwierdził... Między wierszami zrozumiał, że to przyjęcie niespodzianka...

Zaraz po zmianie w hotelu, popędziłam do clubu. dzisiaj była ostatnia szansa na przećwiczenie nowej choreografii przed występem, więc nawet nie miałam jak wstąpić do domu. Szybko wbiegłam do szatni i krzyknięciu "cześć" do reszty dziewczyn, pospiesznie zaczęłam się przebierać.

Zapowiada się kilka godzin uciążliwego treningu...

___________________________________
Aye~~ Jak tam wakacje moje Misiaki?
Przepraszam za opóźnienie z rozdziałem... Miał być w sobotę, ale KTOŚ (czyt. rodzice xD) pokrzyżował mi plany..,.
Także ten... Mam nadzieję, że się podobał i nie zanudziliście się na śmierć ♥
Całusy, Hachiko ♥






piątek, 17 czerwca 2016

#Dos: Save me

*K*

Chłodny wiatr. Nikłe światło latarni. Oddech śmierdzący alkoholem i te obrzydliwe łapska na moim ciele. Głuchy krzyk, szarpnięcie aż w końcu mocny policzek. Jak przez mgłę pamiętam oddalającego się oprawcę i czyjeś ciepłe ramiona, które starały się uspokoić skołatane nerwy. 

Obudziłam się z krzykiem na ustach. Spanikowana rozejrzałam się po sypialni by zorientować się, że to był sen. Zwykły sen. Chyba koszmar... Zaraz spojrzałam na swoje nadgarstki - sine. Nie miałam już złudzeń. To się zdarzyło na prawdę. Ktoś próbował mnie zgwałcić. I gdyby nie interwencja kolejnej osoby pewnie by do tego doszło.

Otrząsnęłam się z natrętnych myśli i postanowiłam powoli się zbierać do pracy. Szybki prysznic makijaż i wbicie się w tą cholerną, ołówkową spódnicę. Co za idiota wymyślił to cholerstwo zwane "spódnicą"? 

No, ale cóż. Dzisiaj miałam ważne spotkanie, więc pasowałoby jakoś wyglądać. Sam prezydent Bełchatowa chciał ze mną rozmawiać... Toć to zaszczyt mnie kopnął!

Po prowizorycznym śniadaniu wypadłam z mieszkania jak burza, uprzednio je zamykając, pognałam do hotelu.

- Dzień Dobry - przywitałam się z Agatą i zamknęłam się w gabinecie. Musiałam przygotować się mentalnie do tej rozmowy...

- Kaja tu masz kawę - blondynka postawiła przede mną filiżankę wypełnioną brunatną cieczą - Od kiedy lubujesz się w BDSM? - spytała, widząc moje siniaki na rękach.

- Gatka... Ja cię proszę... Do tego najpierw potrzeba faceta, a u mnie bida

~*~

- Oczywiście, to zaszczyt, że wybrał Pan nasz hotel na przyjęcie z okazji zajęcia przez Skrę trzeciego miejsca. Osobiście dopilnuję aby wszystko było dopięte na ostatni guzik - uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń Panu Piechockiemu.

Pożegnałam prezydenta Bełchatowa a zarazem Prezesa Klubu i zajęłam się przeglądaniem zaległych papierów... Mam nadzieję, że tego typa nie będzie dzisiaj na mojej zmianie...

*F*

Obserwowałem jak mój przyjaciel oddala się chwiejnym krokiem. Czy on na serio myśli, że ta tancerka rzuci mu się w ramiona? Sorry, ale coś tu śmierdzi. I nie jestem to ja! No chyba, że któryś z moich towarzyszy w co wątpię, ale mniejsza...

Przeprosiłem dwóch środkowych i ruszyłem za tym idiotą. Po alkoholu jest nieobliczalny... Zwłaszcza jeżeli zapija smutki. A taki go dzisiaj trafił...

Niczym zawodowy detektyw, śledziłem swojego kumpla, a gdy tylko zobaczyłem co planuje zrobić, stanąłem jak wryty. Dopiero krzyki z ust dziewczyny otrzeźwiły mnie nieco i ruszyłem jej biegiem na pomoc.

Nigdy, ale to nigdy w życiu nie uderzyłbym przyjaciela. Ale ta sytuacja tego wymagała. Przytuliłem drżącą dziewczynę do siebie i wpatrywałem się w oddalającą sylwetkę Nico. Co mu odwaliło do tego pustego łba. Przez myśl by mi nawet nie przeszło, że byłby zdolny do czegoś takiego!

Odprowadziłem ją do domu i zaczekałem aż zniknie za drzwiami... Oj Uriarte... Jutro sobie porozmawiamy....

_______________________________

Tak, wiem. Rozdział nudny, do bani, najlepiej spuścić go w szambie, ale potrzebny do rozkręcenia akcji. WYBACZCIE MI! Za wszystko, długi okres czekania na to COŚ, zmienienie charakteru Nico etc...
Ale i tak was kocham!!!! ♥ ♥ ♥
Mam nadzieję, że wy mnie też ^^
Hachiko

sobota, 4 czerwca 2016

#Uno: You in danger

*N*

-Zakład, że ją zaliczę? - spytałem swoich towarzyszy i w dalszym ciągu lustrowałem, pewną brunetkę, która raczyła nas zmysłowym tańcem.

- Czy ciebie do reszty poświergotało, Uriarte? - zabrał głos Kłos - Ledwo co dziewczyną zerwałeś i już szukasz następnej? Mało ci problemów?

- Warto przypomnieć, że to ONA z nim zerwała, a nie na odwrót - wtrącił się Facundo.

- Facu, ja cię za brata uważam, a ty masz jeszcze czelność wypominać błędy życiowe? A poza tym, Karolu to świergotać może Andrzej...

Wszyscy jak jeden mąż spojrzeliśmy w stronę środkowego, rozmawiającego przy barze z atrakcyjną barmanką. Westchnęliśmy przeciągle. Chociaż jednemu z naszego kwartetu się układa. Karol od dobrego tygodnia chodzi podkurwiony, bo pokłócił się z Olą, Facu wolny strzelec każdego wieczoru zabawia się z inną, Andrzej czeka na ta jedyną, a ja... No właśnie... Ja. Nieudacznik życiowy. Dziewczyna ze mną zerwała i oprócz siatkówki nie pozostało mi już nic... Pora najwyższa to zmienić.

- Dobra Panowie - zacząłem, widząc, że ta kruszyna schodziła ze sceny - Widzimy się na treningu...

Szybko pokierowałem się do wyjścia dla personelu i cierpliwie czekałem. Już po chwili ujrzałem jak owa brunetka powoli się do mnie zbliża. Przystanęła niepewnie w pobliżu i przyjrzała mi się z uwagą, jakby chciała mnie w jakiś sposób ocenić.

- Hej - przedstawiłem się i posłałem jej mój firmowy uśmiech nr.3 od którego miękną kolana - Czy sprawisz mi tą przyjemność i dasz mi się odprowadzić?

Niepewnie skinęła głową i wyszła przed klub. Kroczyliśmy wspólnie bełchatowskimi uliczkami, dopóki nie zatrzymaliśmy się pod jednym z któryś bloków. Znałem tę okolicę... Na sąsiednim osiedlu mieszkała Kinga... Ta, która dzisiaj ze mną zerwała. Krew zawrzała mi w żyłach na te myśl. Co ja jej takiego zrobiłem, że rozstała się ze mną w tak chamski, bo przez sms'a, sposób?

Musiałem odreagować w jakiś sposób. Obserwując jakbym to nie był ja, chwyciłem znajdującą się obok dziewczynę i przyciągnąłem do siebie. Rękoma zjechałem na jej pośladki i mocno zacisnąłem na nich jedną dłoń. Drugą natomiast chwyciłem za jej pasek. Widząc, że się szarpie nie pozostało mi nic innego jak skutecznie ją unieszkodliwić. Sprzedałem jej policzka, na co jedynie zaczęła się jeszcze bardziej wierzgać. Krzyczała o pomoc, a ja nadal chciałem zaspokoić swoje żądze.

Wszystko poszłoby sprawnie gdyby coś, a raczej ktoś, mnie nie powstrzymało. W jednej chwili poczułem jak coś z impetem uderza mnie w twarz, a w drugiej leżałem na brudnym chodniku. Niewiele kontaktując podniosłem się  z klęczek i biegiem ruszyłem przed siebie.

Chwilę potem stałem przed wejściem do jakiegoś baru, do którego wszedłem bez chwili namysłu. Usiadłem przy barze i zamówiłem jakiegoś mocniejszego drinka. Powtórzyłem te czynność jeszcze kilka razy, czując, że w głowie coraz bardziej mi szumi.

- Cześć, mogę się dosiąść? - usłyszałem tuż obok siebie.

Spojrzałem w tamtym kierunku, ale rozmazany obraz utrudniał mi zidnetyfikowanie postaci. Skinąłem ledwo zauważalnie głową i wróciłem spojrzeniem  z powrotem na kolorowa ciecz w moim kieliszku. Osobnik siedzący tuż chyba coś do mnie mówił, ale nie kontaktowałem już... Urwał mi się film...

___________________________
Eloszky ^^ Wróciłam ^^
Tak wiem, ja tez się kocham za tę systematyczność xD
Ale zakończenie roku coraz bliżej, więc obiecuję poprawę ^^
Zdacie? Oczywiście, że tak ♥ Głupie pytanie ♥
Jak wam się podobała 1? Chcecie takie wstawki z Nico, czy raczej mam spasować?
Całusy ;* ♥
Hachiko