Chłodny wiatr. Nikłe światło latarni. Oddech śmierdzący alkoholem i te obrzydliwe łapska na moim ciele. Głuchy krzyk, szarpnięcie aż w końcu mocny policzek. Jak przez mgłę pamiętam oddalającego się oprawcę i czyjeś ciepłe ramiona, które starały się uspokoić skołatane nerwy.
Obudziłam się z krzykiem na ustach. Spanikowana rozejrzałam się po sypialni by zorientować się, że to był sen. Zwykły sen. Chyba koszmar... Zaraz spojrzałam na swoje nadgarstki - sine. Nie miałam już złudzeń. To się zdarzyło na prawdę. Ktoś próbował mnie zgwałcić. I gdyby nie interwencja kolejnej osoby pewnie by do tego doszło.
Otrząsnęłam się z natrętnych myśli i postanowiłam powoli się zbierać do pracy. Szybki prysznic makijaż i wbicie się w tą cholerną, ołówkową spódnicę. Co za idiota wymyślił to cholerstwo zwane "spódnicą"?
No, ale cóż. Dzisiaj miałam ważne spotkanie, więc pasowałoby jakoś wyglądać. Sam prezydent Bełchatowa chciał ze mną rozmawiać... Toć to zaszczyt mnie kopnął!
Po prowizorycznym śniadaniu wypadłam z mieszkania jak burza, uprzednio je zamykając, pognałam do hotelu.
- Dzień Dobry - przywitałam się z Agatą i zamknęłam się w gabinecie. Musiałam przygotować się mentalnie do tej rozmowy...
- Kaja tu masz kawę - blondynka postawiła przede mną filiżankę wypełnioną brunatną cieczą - Od kiedy lubujesz się w BDSM? - spytała, widząc moje siniaki na rękach.
- Gatka... Ja cię proszę... Do tego najpierw potrzeba faceta, a u mnie bida
~*~
- Oczywiście, to zaszczyt, że wybrał Pan nasz hotel na przyjęcie z okazji zajęcia przez Skrę trzeciego miejsca. Osobiście dopilnuję aby wszystko było dopięte na ostatni guzik - uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń Panu Piechockiemu.
Pożegnałam prezydenta Bełchatowa a zarazem Prezesa Klubu i zajęłam się przeglądaniem zaległych papierów... Mam nadzieję, że tego typa nie będzie dzisiaj na mojej zmianie...
*F*
Obserwowałem jak mój przyjaciel oddala się chwiejnym krokiem. Czy on na serio myśli, że ta tancerka rzuci mu się w ramiona? Sorry, ale coś tu śmierdzi. I nie jestem to ja! No chyba, że któryś z moich towarzyszy w co wątpię, ale mniejsza...
Przeprosiłem dwóch środkowych i ruszyłem za tym idiotą. Po alkoholu jest nieobliczalny... Zwłaszcza jeżeli zapija smutki. A taki go dzisiaj trafił...
Niczym zawodowy detektyw, śledziłem swojego kumpla, a gdy tylko zobaczyłem co planuje zrobić, stanąłem jak wryty. Dopiero krzyki z ust dziewczyny otrzeźwiły mnie nieco i ruszyłem jej biegiem na pomoc.
Nigdy, ale to nigdy w życiu nie uderzyłbym przyjaciela. Ale ta sytuacja tego wymagała. Przytuliłem drżącą dziewczynę do siebie i wpatrywałem się w oddalającą sylwetkę Nico. Co mu odwaliło do tego pustego łba. Przez myśl by mi nawet nie przeszło, że byłby zdolny do czegoś takiego!
Odprowadziłem ją do domu i zaczekałem aż zniknie za drzwiami... Oj Uriarte... Jutro sobie porozmawiamy....
_______________________________
Tak, wiem. Rozdział nudny, do bani, najlepiej spuścić go w szambie, ale potrzebny do rozkręcenia akcji. WYBACZCIE MI! Za wszystko, długi okres czekania na to COŚ, zmienienie charakteru Nico etc...
Ale i tak was kocham!!!! ♥ ♥ ♥
Mam nadzieję, że wy mnie też ^^
Hachiko
Żartujessz sobie? :')
OdpowiedzUsuńJest megaa *0* <3 !
Aż się boję, co się bedzie dzialo jak będą 'ciekawsze' według ciebie xD
No no... powoli się dzieje, i to mi się podoba ! <3
Czekam na następny! :*
Buziaki i dużo weny kochana! :*
Tymczasem zaprasza do mnie ;-)
Wybaczam, nie jest źle, ani nudno. Po prostu się trochę uspokoiło ;) Czekam na następy, a to, że po alkoholu Nico jest nieobliczalny, to się zastanowię czy ci wybaczę ;P Czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj z tym szambem xD Rozdział w porządku ale krótki ;c
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać , aż rozkręcisz nieco relacje bohaterów. Czuję, że losy Kaji i jej wybawcy jeszcze się splączą ;)
Czekam na kolejny ( mam nadzieję dłuższy ) :*
W wolnej chwili zapraszam http://look-around-1.blogspot.com