sobota, 6 maja 2017

#Nueve: You're... ASSHOLE

*K*

Z przerażeniem w oczach spoglądałam po ścianach mieszkania należącego do Argentyńczyka i gdyby nie zaistniała sytuacja, to z pewnością zaczęłabym się zachwycać estetyką tutaj panującą. Grafit ścian bardzo ładnie komponował się z dębowym parkietem. Mój wzrok jednak na dłużej skupił się na niewielkiej komódce stojącej przy ścianie obok wejścia na balkon, na której znajdowała się biała, ceramiczna doniczka, a w niej tego samego koloru storczyk, którego urody nie powstydziłby się żaden ogrodnik.

Nie, Kaja. Stop! Jesteś w mieszkaniu swojego "wroga".  Nie możesz zachwycać się jego zmysłem do urządzania wnętrz...

- Na co czekasz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjmującego - Wyskakuj z ciuszków. Chcę cię zobaczyć w tym wdzianku. Wiesz jak trudno było je zdobyć?

- Z twoją opinią Casanova'y to raczej nie było ci ciężko - sarknęłam i obrzuciłam go morderczym spojrzeniem.

I właśnie w tej chwili marzyłam o tym żeby mieć laser w oczach jak SuperMan albo ten taki fajny pierścionek jak Zielona Latarnia, bo przynajmniej mogłabym się jakoś obronić przed tym zboczeńcem, który w tej chwili złapał oba moje nadgarstki w swoją wielką łapę. W sumie... Takimi tymi fajnymi nietoperzami od Batmana też bym nie pogardziła...

- Słuchaj no gwiazdeczko - przysięgam wam, że od jego lodowatego tonu to aż zrobiło mi się zimno - albo sama się w to przebierzesz albo ja to zrobię. I nie fikaj mi tu, bo mam na ciebie haka. Jak myślisz? Czy twój szef będzie dumny z tego, że jego najlepsza pracownica na tak odpowiedzialnym stanowisku dorabia sobie jako tancerka w klubie dla starych zboków?

- Ty jakoś tam byłeś, a z tego co mi wiadomo to nie jesteś aż taki stary. Chyba, że tak naprawdę jesteś jakimś dziadkiem po siedemdziesiątce, ale dzięki operacji plastycznej wyglądasz jak nowo narodzony, hm?

Na nic jednak zdało się moje głupie dogadywanie, a tym bardziej próba wyszarpania się z jego uścisku, który po tym komentarzu stał się jeszcze silniejszy.

- Jeszcze coś? Bo przyznam, że nudzi mnie już ta twoja bojowa postawa...

Dobra. Teraz albo nigdy!

- Tak. Jesteś dupkiem.

~*~

*F*

Ta mała coraz bardziej zaczynała działać mi na nerwy. To ja tu się staram jakoś kulturalnie, bez awantur zorganizować nam przyjemny układ, a ta się jeszcze miota jak chiuaua z wścieklizną. Co prawda nie jestem pewien czy to co akurat mam na myśli jest dozwolone w świetle prawa, ale... Kto by się tym teraz przejmował?

Ważne jest to, co jest tu i teraz.

A aktualnie przede mną stoi moja nowa zabaweczka, której nie mam zamiaru tak łatwo puścić. Nie bez zabawy. Tylko od czego by tu zacząć?

Pominę jednak fakt, że jej wyzwiska jak i chęć ucieczki na swój sposób mnie nakręcały. Od zawsze kochałem rywalizację i walkę o swoje, a tu mam do czynienia z czymś takim.

No to skoro nie chce po dobroci, to...

- No to zabawimy się bez zbędnej odzieży. Na dodatek ty wyskakujesz jeszcze z bielizny...

~*~

Nah... Ja i moja systematyczność. Błagam zabijcie mnie za to, że kazałam Wam tyle czekać. Oczywiście, jeżeli nadal tu jesteście.

Bardzo przepraszam za tak długa nieobecność, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Jednakże mam zamiar wziąć się w karby, także no... Fighting czy jakoś tak :")

Hachiko




2 komentarze:

  1. Mam ochotę strzelić Facundo za to co robi... Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podzielam opinię wyżej. Najchętniej bym go strzeliła w ten jego pusty łeb... Ale z facetem nic nie zrobisz... Czekam co dalej ;*

    OdpowiedzUsuń